Wywiad z Maciejem Sempińskim właścicielem pierwszego tzw. domu pasywnego

Echo Koźmina: Gdzie został zlokalizowany w Koźminie pierwszy dom nowej generacji, dlaczego nazywa się pasywny i jaka jest jego wielkość?

Maciej Sempiński: Dom wy-budowałem na osiedlu domków jednorodzinnych przy ul. Wyszyńskich. Nazywa się pasywnym dlatego, że nie ma aktywnego systemu grzewczego i nie potrzebuje do ogrzewania żadnego paliwa. Swój dom opracowałem i wybudowałem dla 2 osób (siebie i żony), jako dom optymalny. Mały, prosty, murowany, komfortowy dom a może raczej domek, ponieważ jest to niewielki obiekt parterowy o podstawie 105 m2, powierzchni użytkowej 82,5 m2, kubaturze 233 m3, posiadający duże poddasze nieużytkowe. Na powierzchnię użytkową składa się 8 pomieszczeń, w tym salon z aneksem kuchennym oraz 3 sypialnie. W razie potrzeby dom zapewni wszystkie wygody również dla większej ilości osób. Wg mojej zrealizowanej koncepcji można budować różne domy i inne obiekty; duże, małe, piętrowe itp.

E.K.: Czy domy budowane w tym systemie są już rozpowszechnione?

M.S.: W Polsce dopiero rozpowszechnia się budownictwo pasywne. W tym systemie są już różne rozwiązania zarówno dobre jak i złe. Zawsze należy ocenia koszty inwestycyjne i koszty eksploatacji rzeczywiste, a nie obiecywane. Ja użytkuję dom ponad rok, mam tysiące pomiarów i wiarygodne wyniki z eksploatacji zimą i latem.

Dom od strony południowej, fot. Michał Pietrowski

E.K.: Jak się zorientowałem, dom nie posiada kominów. Jak zatem rozwiązany jest system jego ogrzewania?

M.S.: Jak wcześniej nadmieniłem w domu nie używa się żadnych paliw, więc nie potrzebny jest komin do wyprowadzenia spalin. To oznacza, że dom nie posiada żadnego pieca, kotła, kominka, grzejników służących do ogrzewania zimą. Ponadto dom wyposażony jest w wentylację mechaniczną, tak więc kominy wentylacyjne również są zbędne. Budynek ogrzewa zimą lub chłodzi latem szpara w gruncie znajdującym się tuż pod budynkiem, ogrzewa słońce padające na duże południowe okna, ciepłą wodę produkuje zużyte powietrze z budynku, a energia elektryczna tylko to wszystko delikatnie steruje, koryguje i jest OK! Mój budynek, jak pokazują rzeczywiste pomiary, spisuje się rewelacyjnie, stanowi optymalny, ogromny akumulator ciepła i chłodu o wielkiej trwałości i efektywności energetycznej wyższej niż przewidują europejskie standardy. Oczywiście wszystko w budynku musi być ułożone jak puzzle, ale koszty eksploatacyjne to bajka. Ilość energii termicznej jest więc na tyle niewielka, że niedopuszczalne jest jakiekolwiek marnotrawstwo. Szczelność budynku i ocieplenie to podstawa oszczędności.

E.K.: Zatem, jak kształtują się w tym rozwiązaniu koszty eksploatacyjne, o ile są niższe od ogrzewania tradycyjnego?

M.S.: Niesłusznie panuje przekonanie, że koszty utrzymania domu jednorodzinnego muszą być wyższe niż koszty utrzymania mieszkania, chociażby ze względu na konieczność ogrzania większej powierzchni, opłat za media, czy dodatkowych opłat z tytułu posiadanej nieruchomości. Przede wszystkim należy sobie uświadomić, że koszty ogrzewania tradycyjnie budowanego domu to ogromne ilości energii cieplnej. W moim domu rzeczywiście zużyłem 11 razy mniej energii niż obecnie dopuszcza krajowa norma. A dokładnie to ogrzewanie budynku zimą, chłodzenie latem, wytworzenie ciepłej wody użytkowej kosztowało mniej niż 500zł na rok.

E.K.: Wybudowanie takiego domu, który posiada dobre parametry energetyczne wymagało dużej determinacji zapoznania się z odpowiednią literaturą i doświadczeniami w tym zakresie. Jak Pan sobie z tym poradził?

M.S.: Przygotowanie się do budowy zajęło mi wiele tysięcy godzin i obejmowało wykonywanie własnych prób, badań i pomiarów, czytanie książek tematycznych oraz publikacji, udział w szkoleniach, sympozjach, spotkaniach. Miałem sporą wiedzą w zakresie praw fizyki i praktyki technicznej. Z charakteru jestem sceptykiem i jednocześnie dociekliwym entuzjastą, a z wykształcenia i pasji pomiarowcem. Wszystko to pozwoliło mi na samodzielne kompleksowe zmierzenie się z tematem. Chociaż prawdziwą inspiracją opracowania stał się wypadek komunikacyjny, po którym przez wiele tygodni zmuszony byłem poruszać się na wózku inwalidzkim. To wtedy tak naprawdę doceniłem zalety lokalu parterowego i to wtedy pojawiła się determinacja by go posiadać. Szukałem zatem rozwiązań alternatywnych, a moje przemyślenia i działania potwierdziły, że „Potrzeba jest matką wynalazków”. Zakasałem rękawy, zabrałem się do pracy, aby opracować i wybudować dom moich marzeń, czyli parterowy, komfortowy oraz niedrogi w budowie i późniejszej eksploatacji. I to stało się faktem. Wiele rozwiązań zastosowanych w moim domu zostało zrealizowanych inaczej niż zwykle – technicznie poprawniej, taniej i wielokrotnie efektywniej – optymalnie - wskazują na to fakty i pomiary, a nie teoretyczne opowieści. Z wieloma rozwiązaniami popłynąłem pod prąd utartych „prawideł” budowlanych, zarówno w trakcie robót ziemnych, wznoszenia murów, budowy dachu, montażu okien, uszczelniania obiektu i jego wentylacji.

Dom od strony północnej z garażem, fot. Michał Pietrowski

E.K.: Zatem, jak kształtują się całkowite koszty wybudowania domu nowej generacji?

M.S.: Koszt mojej budowy, bez kosztu działki to 360 tys zł. W standardzie dopasowanym dla mnie, ale że każdy z nas ma inne potrzeby i wymagania, koszt również może być inny – „niższy lub wyższy”. Podany koszt to całkowity, do stanu zamieszkania wraz urządzeniami, wyposażeniem kuchni, łazienek z płytkami i bateriami, czyli wszystko na gotowe.

E.K.: Bardzo dobrze, że taki dom został w ostatnim okresie zbudowany w naszym mieście. Czy zatem zainteresowani mogą się z Pa-nem skonsultować w tym zakresie?

M.S.: Oczywiście, dobrze byłoby, aby i w Koźminie powstawały takie domy jak mój lub inne, ale domy pasywne.

E.K.: Dziękuję za rozmowę.

M.S.: Ja również.

Z Maciejem Sempińskim rozmawiał Michał Pietrowski